„ Spotkamy się dzisiaj?” Tak brzmiała
treść smsa od Fernando. Tak, na ostatnim spotkaniu wymienili się numerami,
czego każda jego fanka mogła tylko pozazdrościć Ricie.
Wybrała jego
numer i wcale nie musiała długo czekać.
- Nie dam
rady dzisiaj, wybacz – mówiła smutno.
- Co się
stało? – spytał i wypuścił głośno powietrze.
- Zmarł mi
pacjent na stole. Nie jestem w stanie nigdzie wyjść – wciąż siedziała na
podłodze w pokoju socjalnym.
- Skoro góra
nie chce przyjść do Mahometa, to może Mahomet przyjdzie do góry? – zaśmiał się.
Próbował ją jakoś rozweselić
- Naprawdę
nie wiem czy to dobry pomysł… Jeszcze Tobie zepsuje humor i dopiero będzie…
- Podaj mi
tylko adres i spodziewaj się mnie koło dwudziestej. – wciąż nie dawał za
wygraną. Zależało mu? Każdego dnia coraz bardziej.
Dziewczynie
mimowolnie kąciki ust się podniosły i podała piłkarzowi adres, po czym się
rozłączyła.
- Rita – do
socjalnego wszedł opiekun dziewczyny – Idź do domu. – przykucnął przy niej.
- Nie,
naprawdę nie trzeba… - dziewczyna chciała wstać i jakoś przywyknąć do strasznej
myśli, lecz lekarz jej uniemożliwił ruch.
- Ja widzę,
jak się z tym męczysz. Uwierz mi, że każdy to przechodził i każdy do tego
musiał się przyzwyczaić do takich sytuacji. Rozumiem to co teraz przeżywasz i
idź do domu. Masz dwa dni wolnego. I nawet nie próbuj się sprzeciwiać.
- Dziękuję
bardzo – odpowiedziała i spojrzała na niego.
- Nie
dziękuj tylko szoruj mi stąd – zaśmiał się.
***
Założył na
nos ciemne okulary i wyszedł ze swojego domu. Wszedł do samochodu i odpalił
silnik. Nie chciał by ktoś go zobaczył i snuł jakieś domysły w plotkarskiej
gazecie. Nie chciał też przypadkiem Jej
zaszkodzić.
Ruszył i
skierował się pod wcześniej zapisany adres. Na tylnym siedzeniu leżało białe
wino, które chłodziło się przez parę godzin. Po niespełna dwudziestu minutach
zaparkował samochód pod jej kamieniczką i rozejrzał się czy nikt przypadkiem go
nie śledzi. Wyszedł z samochodu wciąż się rozglądając i wyjął wino.
Wszedł na
klatkę uprzednio zamykając samochód z autopilota i skierował się na trzecie
piętro.
Zapukał do
drzwi i po chwili stała w nich blondynka.
- Witaj –
powiedział i pocałował ją w policzek – Przyniosłem wino, bo pomyślałem, że może
się dziś przydać.
Gestem ręki
zaprosiła go do środka i posłała mu ciepły uśmiech.
- Jesteś u
mnie w domu, gdzie rzadko kiedy kogoś zapraszam… a prawie wcale cię nie znam. –
zaprowadziła go do małego salonu, w którym jeszcze przed chwilą był ogromny bałagan.
- Jeżeli
chcesz mogę ci co nie co poopowiadać o moim życiu – patrzał prosto w jej oczy,
delikatnie się uśmiechając. - Masz kieliszki?
Przytaknęła
i udała się do kuchni.
- Rozgość
się- krzyknęła i po chwili stała przed nim z dwoma kieliszkami w ręku.
On otworzył
wino i rozlał je do szkła. Usiedli na kanapie i Fernando zaczął.
- Z racji
tego, że coraz bardziej mi na Tobie zależy i wiem, że jest jeszcze za wcześnie
by mówić jakieś wielkie słowa opowiem ci
coś o czym jeszcze prawie nikt nie wie. Może słyszałaś kiedyś o moim
ślubie… z Olallą, z którą mam niespełna roczną córeczkę Norę. Otóż, właśnie się
rozwodzę – spojrzał na nią i popił łyk wina. Czekał na jej reakcję…
Posmutniała?
Trochę. Zdziwiła się? Nie za bardzo.
- Kontynuuj
– poprosiła.
- Dzisiaj
byłem u adwokata i złożyłem pozew o rozwód. Za kilka dni pewne złożę wizytę w
Anglii mojej już niebawem byłej żonie i zabiorę córkę do siebie. Olalla po moim
odejściu zaczęła pić…
- Dlaczego odszedłeś?
- Zdradziła
mnie – powiedział smutno. – Wiedz, że zaufałem ci od samego początku…
- Jasne,
rozumiem. Nie wyjdzie to po za mury tego
mieszkania – zapewniała z delikatnym uśmiechem.
Czuła się
bardzo dobrze w jego towarzystwie, tak jak on w jej. Cieszyła się, że jest tą
jedną z nielicznych, której sam Fernando Torres zwierza się , pije w jej
mieszkaniu wino i uśmiecha .
- I to
raczej byłoby na tyle… - wzruszył ramionami w geście, że wie do ma dalej o
sobie mówić – Mogę jeszcze dodać, że moim najlepszym przyjacielem jest David
Villa i mam dwójkę starszego rodzeństwa.
- Ja mogę ci
powiedzieć, że również mam dwójkę rodzeństwa z tym, że brat jest starszy a siostra młodsza –
zaśmiała się.
Zdecydowanie
od samego początku pokochał jej perlisty uśmiech. Wyrażał więcej niż
mało znaczące słowa, opisujące jej stan w jakim się znajdywała.
Dalsza
rozmowa nie miała końca. Rozumieli się
bardzo dobrze, w kilku kwestiach się nawet zgadzali i cieszył się bardzo
z faktu, że ona lubi piłkę nożną – jego drugą miłość zaraz po Norze, która była
jego największym szczęściem i darem od losu w dotychczasowym życiu.
________
no to mamy ósemkę :) Wciąż będę dodawać odcinki regularnie na każdego swojego bloga, gdyż na wszystkie mam napisane odcinki aż do epilogu! :) Więc spokojna wasza rozczochrana ^^
Plan mam masakryczny, w przyszłym tygodniu już 2 mega sprawdziany i chyba nawet trzeci... Korki z matmy witajcie -.- wreszcie będą fakultety z hiszpana! <3
nie zanudzam i do następnego :*
świetny rozdział :> No teraz ona ma jasną sytuacje i może się zaczną w końcu angażować w ten związek. licze na to ! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńmasz fakultety z hiszpańskiego? zazdroszczę Ci! ale to tak na marginesie. rozdział jest bardzo ciekawy. nic dziwnego, że Rita nie może przeżyć śmierci swojego pacjenta. nie łatwo się patrzy na czyjąś śmierć. fajnie, że Nino tak stara się o względy Cortez i niczego nie ukrywa. czekam na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńFajny rozdział ;) O dobrze, że Nando powiedział Ricie o tym jego rozwodzie. Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńNo, także faktycznie coraz bliżej do eopilogu, bo nie przewuiduję żadncyh komplikacji ;) Czekam na nexta i pozrawiam! :D
OdpowiedzUsuńNiech przestaną gadać i zaczną się całować! :D Nooooooo! a Fernando? jizzz <3
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :*
Fajny rozdział i dobrze, że Fer powiedział jej o swojej żonie i decyzji o zabraniu do siebie Nory ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej!
Ps. Zapraszam na pierwszy rozdział na: http://imposible-sin-vosotras.blogspot.com/ ;) Liczę na opinię zawartą w komentarzu ;))
Fernando <3 mogłabyś mnie informować o nowych rozdziałach na majeks? :D hahah, zamęczę cię tym informowaniem ;p do następnego ;*
OdpowiedzUsuń