- Nora,
jesteśmy już w Hiszpanii – powiedział z uśmiechem na ustach do swojej córki,
która cały czas się uśmiechała. Fer tylko poczekał na bagaże i jak już je
odebrał skierował się do taksówki w
której zadzwonił do Rity. Odebrała dopiero po trzecim sygnale, witając do
entuzjastycznie.
- O której
kończysz? Chciałem ci kogoś przedstawić – uśmiech nie schodził mu z twarzy.
- Za dwie
godziny, miałam poranna zmianę. – odpowiedziała – Wpadnijcie do mnie koło
szesnastej, dobrze?
- Jasne,
będziemy. Buziaki – uśmiechnął się kiedy zakończył połączenie. Poprawił sobie
córkę na kolanach i przytulał się do niej przez całą podróż do jego domu,
która trwała niecałe czterdzieści minut doliczając korki.
Wszedł do domu i zostawił torby w przedpokoju. Zaprowadził małą do jej nowego
pokoju, w którym były wszystkie zabawki jakie dziecko mogłoby sobie tylko
zamarzyć. Kolor ścian był w odcieniu jasnego różu, z fioletowymi konikami.
Dziewczynka aż piszczała z radości, przytulając się do swojego największego
misia, jakim był kolorowy słoń. Fernando zaczął rozpakowywać ubranka córki i
wkładał je do odpowiednich szuflad. Nagle usłyszał dzwonek do drzwi. Zszedł po
schodach, nasłuchując czy Nora oby nie płacze. Otworzył drzwi a w nich ujrzał
swojego przyjaciela ze swoimi córkami. Jedna spała smacznie w wózku, natomiast
druga skakała w miejscu, trzymając się
kurczowo ręki tatusia.
- Stary, ale
masz wyczucie czasu – odpowiedział Fer i przytulił się do Villi, klepiąc go po
plecach.
- Wiem –
zaśmiał się David i wszedł do mieszkania przyjaciela. – No i gdzie ta twoja
księżniczka, której już tak długo nie widziałem?
Nando się
uśmiechnął i zaprowadził kompana ze starszą córką do pokoju Nory. Zaida
ucieszyła się bardzo, że ma już tak blisko swoją młodszą koleżankę i od razu
zaczęła się z nią bawić. Mężczyźni zeszli na dół do kuchni. David wrócił się po
młodszą, śpiącą córkę i zaczęli rozmawiać bez obaw. Fernando wiedział, że Zaida
jest bardzo mądrą i rozsądną dziewczynką jak na swój wiek i nie bał się
zostawić z nią Nory.
- Jesteś
wniebowzięty, że wreszcie masz córę przy sobie, co? – uśmiechnął się David,
patrząc na Torresa.
- I to
jeszcze jak. Cieszę się, że jest tu ze mną i będzie… przynajmniej do końca
mistrzostw w RPA.
- Czyli
jedzie z tobą? Rita też?
Fern tylko
się uśmiechnął pod nosem i przytaknął.
- No stary,
szalejesz! A co z Austrią?
- Nora
pojedzie ze mną i zatrudnioną już opiekunką. Zaufaną opiekunką – zaśmiał się
Nando i zaproponował coś do picia. Przyszły napastnik Barcelony odmówił,
spoglądając do wózka.
David
spędzał z Fernando tyle czasu ile się dało. Wiedział, że po Mistrzostwach każdy
pójdzie w swoją stronę i pozostanie tylko telefon i internet. Hiszpańska „
Dziewiątka” pojedzie znów do Chelsea, a on sam przeprowadzi się do Barcelony.
Potem już
rozmawiali o nie co przyjemniejszych tematach niż kolejne przyjacielskie
rozstanie i powrót do klubowych
rozgrywek. Gawędzili o nadchodzących Mistrzostwach i o tym, że już są dość
zmotywowani by je wygrać. Nikt nie wierzył, że uda im się zdobyć Mistrzostwo
Europy sprzed dwóch lat a jednak. Udało się, więc czemu nie miałoby się udać i
tym razem?
***
-
Przepraszam za spóźnienie, ale zagadałem się z Villą – zaczął od razu się
tłumaczyć jak tylko dziewczyna otworzyła mu drzwi. Ucałował jej policzek na
przywitanie.
-A mówią, że
to baby gadają godzinami – zaśmiała się, na co Nando jej zawtórował.- A co to za
ślicznotka, która się trzyma tatusia szyi – spytała słodkim głosikiem i
pogłaskała dziewczynkę po policzku, która nie była już przestraszona, lecz
roześmiana.
- Rita,
poznaj moją księżniczkę, która zawładnęła moim sercem od dnia swoich narodzin –
powiedział Fernando i przedstawił swoją córkę, blondynce.- Nora, to
jest ciocia Rita – dopowiedział, zwracając się do swojej córeczki.
- Siadajcie
- zaprosiła ich z przedpokoju do salonu.
– Zjesz coś? Właśnie ugotowałam spaghetti – zwróciła się do Torresa, patrząc mu
prosto w brązowe tęczówki.
- Z miła
chęcią – odpowiedział.
- A masz coś
dla Nory? Zagotować jej mleko? – spytała i posłała mu ciepły uśmiech.
Ten się
zaśmiał i przytaknął głową. Usiadł na kanapie i dał swojej córce kilka zabawek,
które zabrał z domu by zająć czymś dziewczynkę.
- Urocza
jest – powiedziała szeptem do Fernanda, patrząc mu w oczy, a potem przenosząc
wzrok na córkę, która spała na bardzo dużym i miękkim fotelu. – I będzie śliczną dziewczyną. Będziesz musiał
odganiać od niej chłopców, miotłą – zaśmiała się i popiła kawę. Zawtórował jej
a palcami przytrzymał jej podbródek. Musnął jej usta, tak jakby czekał na
pozwolenie na kontynuowanie tego. Odłożyła kawę i dała mu się ponieść. Całował
ją coraz namiętniej, obejmując ją w pasie. Następnie dłonią wędrował wzdłuż jej
kręgosłupa, wzbudzając w niej dreszcze.
Nagle
rozległ się płacz dziewczynki. Oderwali się od siebie i Fernando podszedł do
córki, biorąc ją na ręce. Zaczął śpiewać jego ulubioną i najbardziej zapadającą
w pamięć kołysankę, z jego dzieciństwa. Nora znów usnęła i tym razem, Rita
zaprowadziła go do swojego pokoju, by tam położył córkę.
- A więc na
czym skończyliśmy? – spytał i uśmiechnął się zawadiacko. Ona wpiła się w jego
usta, biorąc w swoje ręce jego twarz. On objął ją ponownie w pasie i przyparł
do ściany.
______
i tak oto tym sposobem memy odcinek trzynasty! :D
Wiecie, że zostały mi 4 odcinki + epilog do końca? :)
Wczoraj zrodził się w mojej głowie KOLEJNY już pomysł na opowiadanie. Powoli je realizuje ^^
do następnego :*
Jei, jaki uroczy odcinek *_* Taki kochany, spokjny, milutki, A Villa też niezły agent xd 4 odcinki i epilog?! A idź ty sie schowaj gdzieś w krzaki najlepiej ;c Ale napiszesz coś jeszcze, nie? ;> Czekam nanexta i pozdrawiam! :D
OdpowiedzUsuńHmmm, jak romantycznie <33 Dobrze, że Nora jest już z Nando ; ) Czekam na więcej ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze 4 odc i epilog... nie ;(. Ale wracając do tego rozdziału był słodki i kochany ale szkoda że trochę krótki ale i tak wspaniały. Zapraszam do siebie na nowości ;] :**
OdpowiedzUsuńSwietny rozdzial ;> nie lubie torresa ale w opowiadaniu jest tak slodki ze moge go przezyc. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńAch, ale słodki ten rozdział. Masz taki przyjemny sposób pisania! Z reguły jakoś bardzo nie kibicuję ani nie śledzę piłkarskiego życia Toressa w realiach, aczkolwiek twoje opowiadanie po prostu uwielbiam. Widać, że chłopak jest szczęśliwy. Cieszy mnie taki rozwój akcji. Cóż, mam nadzieję, że po tym opowiadaniu napiszesz coś równie dobrego :)
OdpowiedzUsuńsłodki rozdział a końcówka jeszcze lepsza! wszystko wskazuje na to, że Fernando odnalazł miłość swojego życia. w cudowny sposób opisujesz jego uczucie do Rity. nie wiem, jak zniosę zakończenie tego opowiadania, bo ono jest wspaniałe. czekam na 14.
OdpowiedzUsuńZapraszam na 10. rozdział na milosc-po-sasiedzku.blogspot.com ;)
OdpowiedzUsuńa zaległości u Ciebie nadrobie w wolnej chwili
p.s. Informuje tutaj, bo usunęły mi się nr gg i byłabym wdzięczna gdybyś się tam odezwała, żebym mogła sobie numer zapisac.
Pozdrawiam ;)
Nie, dlaczego jeszcze tylko 4 odcinki? Uwielbiam ta opowiesc :) bardzoo sie ciesze, ze masz juz pomysl na nowe opowiadanie.
OdpowiedzUsuńOjej ;* Jaaaakie słodkie o całuśne :D Teraz Rita pojedzie z nim nie jako opiekunka dla dziecka, tylko jako osoba towarzysząca ;p Czekam na next < 3
OdpowiedzUsuń