środa, 17 października 2012

14.



 Kiedy się obudziła, przypomniała sobie poprzedni wieczór. To jak się czuła w objęciach Torresa, który błądził dłońmi po jej ciele. Wciąż nie wiedziała dlaczego los się do niej uśmiechnął i zesłał jej idealnego faceta, którego była w stanie uszczęśliwić. Wstała niechętnie z łóżka i udała się do łazienki. Spojrzała w lustro i zobaczyła  siebie w innej osłonie. Kiedyś widziała dziewczynę, która spełnia swoje i rodziców marzenia, która jest sama i udaje, że faceci dla niej nie istnieją. Teraz widzi siebie jako zakochaną, spełniającą marzenia dziewczynę, która wie, że jest dla kogoś w jakimś stopniu ważna. Umyła się, ubrała i zrobiła poranna kawę. Włączyła telewizor i na fotelu zobaczyła misia, który należy do córki Fernando. Uśmiechnęła się sama do siebie i po wypiciu kawy udała się do szpitala, do którego miała  niespełna dwadzieścia minut drogi pieszo.

Poprawiła brzoskwiniowy sweterek i weszła do Izby Przyjęć, mówiąc ‘ dzień dobry’ każdemu napotkanemu lekarzowi. Przebrała się w pokoju socjalnym i w rejestracji napotkała swoją przyjaciółkę Cristie, która była przez cały ten czas na zwolnieniu.  Przytuliły się i pocałowały w policzek na przywitanie .
- Opowiadaj, jak tam pan Torres? – spytała i obie wróciły do pokoju socjalnego, by móc w spokoju poplotkować, choć przez chwilę.
- Bardzo dobrze – zaśmiała się blondynka – Chyba coś zaczyna iskrzyć, ale nie będę nic mówić, bo się nie spełni.
- No no, nasza Rita poderwała piłkarza! – uśmiechnęła się brunetka – Ja to będąc u matki, w Barcelonie spotkałam swojego dawnego przyjaciela.
- Przyjaciela powiadasz? – obie wybuchły śmiechem. Rita zrobiła sobie i przyjaciółce zielonej herbaty i usiadła obok Cris, popijając łyk gorącej cieczy.
- Dawna miłość. Zostaliśmy przyjaciółmi, a teraz to chyba wszystko od nowa się zaczyna… Jest starszy, ale to akurat nie ma żadnego znaczenia.
Rozmawiały, śmiały się dopóki lekarz nie zawołał Rity do asystowania mu przy operacji pęknięcia śledziony.
Kiedy skończyli, dziewczyna udała się na dwór by razem ze swoją przyjaciółką zapalić papierosa. Nie paliła nałogowo, ale raz na jakiś czas musiała. Pomagało jej to odreagować problemy z życia codziennego w pracy.
Nagle jej telefon w kieszeni zawibrował. Spojrzała na wyświetlacz, który pokazywał jej że ma nową wiadomość od Fernando.
O której kończysz?
Szybko mu odpisała, że po godzinie szesnastej.

*
Kiedy przyszła upragniona godzina zakończenia pracy, dziewczyna przytuliła się do Torresa, a ten musnął jej wargi. Musiała zadać mu jedno, ważne pytanie, które nurtowało ją odkąd zostawił ja na lotnisku w Madrycie.
- Nando… Czy my jesteśmy razem?  Bo ja do końca nie wiem na czym stoję – spytała się i popatrzyła na Fernando, który zaśmiał się i ją przytulił, obejmując w pasie.
- Tak – odpowiedział z ogromnym uśmiechem na twarzy – Myślałem, że to oczywiste po tym co wczoraj zaszło. Swoją drogą, nie boisz się być dziewczyną jednej z gwiazd hiszpańskiego futbolu?
- Nie, bo wiem, że razem możemy nawet przenieść góry – odpowiedziała i pocałowała go.  – A tak właściwie, gdzie jest Nora?
- Została w domu z opiekunką.
- Zostawiła u mnie wczoraj pluszaka – uśmiechnęła się i udali się kawiarenki, gdzie serwowali najlepszą kawę w mieście.

* półtora tygodnia później*
- Spakowałeś już wszystko?  - spytała Rita, trzymając Norę na rękach.
- Tak, wszystko mam. Dla córy też. – wypuścił powietrze i usiadł na kanapie.
W głębi serca cieszył się na ten wyjazd. Miał on przede wszystkim zbliżyć go i Ritę bardziej, a przede wszystkim Nora przywykła by do zaistniałej sytuacji.
- Jak ja bez ciebie wytrzymam dwa tygodnie? – spytał i poklepał miejsce na kanapie obok siebie. Blondynka usiadła i oddała Nandowi córkę, która usiadła mu na kolanach. On ruszał kolanami, a ona podskakiwała. Dziewczynka była roześmiana, co pozytywnie wpłynęło również na Ritę, która uczyła się jak dobrze opiekować się dzieckiem.
- Wytrzymasz. Nora ci pomoże. Zobaczysz, zleci bardzo szybko – odpowiedziała i przytuliła się do jego ramienia, kładąc rękę na jego torsie.

Dwie godziny później siedział już ze swoją córeczką w samolocie i przez okno, próbował dostrzec postać swojej dziewczyny. Kiedy ją zobaczył, uśmiechnął się pod nosem, krzycząc w duchu, że ma on jednak ogromne szczęście w życiu.
________
nudne, głupie i masakryczne, prawda?
swoją drogą w zakładce 'linkownia' możecie zobaczyć planowane opowiadania jak i przeczytać te które zakończyłam - to tak dla przypomnienia :)
3 odcinki i epilog do zakończenia!

7 komentarzy:

  1. taki słodki rozdział :)nie dołuj że tylko 3 odcinki :( załamie się
    zapraszam na nowy rozdział stay--forever.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Swietny rozdzial ;> sa slodka para ;> mam nadzieje ze przez te nastepne trzy odcinki nic sid nie zepsuje. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. a może się jednak zepsuje, hm...? :> trzy odcinki to baaardzo mało,a le potem bedzuesz pisąla kolejne dzieła, także płakac nie ma co :D A ja czekam na nexta i pozdrawiam! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. No jestem szczęśliwa że są oni razem xD Ale jeszcze tylko 3 notki i koniec, nie wierzę ;( Mam nadzieje że już im nic nie popsujesz bo Cię chyba zabije ;p

    OdpowiedzUsuń
  5. moim zdaniem rozdział jest świetny. opisałaś przepięknie uczucia Rity oraz Torresa. teraz wiadomo, że są już razem. Nora zaakceptowała nową partnerkę tatusia. wszystko jest cudne! mam nadzieję, że już tak pozostanie. czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  6. A według mnie rozdział świetny ^^ Już wcześniej zauważyłam, nowe, planowane opowiadanie, i nie mogę się doczekać ^^ Proszę, jak już je założysz, to napisz < 3

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak to niby głupie i masakryczne? No błagam! Rozdział jest bardzo dobry i naprawdę optymistyczny. Czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń